*Krzyk nadziei
W szepcie modlitwy,
Panie...
czy słyszysz błaganie o ufność.
Łzy anioła...
Ból rozpaczy od wschodu się niesie.
Chwilę obecną bez lęku
chcieliby przeżyć.
Wczoraj w cierpieniu utonęło,
kamienne schody donikąd
- Bezsilność.
Zapadam się w listopadach.
W Twoje ręce wbijaliśmy gwoździe
przez wieki - bezmyślni.
Nasze dni wciąż błądzą
na płaszczyźnie grzechu.
Jutro święto Chrystusa Króla.
Czy miłosierdzie w morzu grzechu
nie utonęło
nieskończenie trwa?
To pytanie jak znamię, wypalone do żywego
wraca do mnie.
Jest też i drugie:
Czy w ostatniej godzinie usłyszę słowa
skierowane do łotra:
„Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”
