Nieposłuszna
- Mama Rozsądek
Podaj mi dłoń i do cholery, zaufaj!
Wyjdź już z tych krasnych
malin i porzeczek,
wypuść z rączek gałązkę
dzikiej róży, na miłość boską, Kasia!
Nie stąpaj boso po rżysku!
Otrzyj oczka, masz tu chustkę bawełnianą,
w kwiatuszkach całą, widzisz?
Kolorowa, jak twoja sukienusia,
no nie płacz już...
Jezu... po coś ty tu wlazła za tymi
kwiatami, owocami?
Bo z daleka tak różowo!?
No chodź już, wiecznie opóźniasz wszystko!
Nie słuchałaś, gdy ostrzegałam,
śmiałaś się, tracąc oddech, a teraz ryk!
Musiałaś pokłóć rączki,
poharatać stópki, załzawić oczęta,
żeby dotknąć życia dosadnie?
Ile razy świeciłam ci czerwoną lampką???
Widocznie za mało...
Teraz już nie będziesz mi uciekać, prawda?
Widzisz, czym to się kończy?
Naczytałaś się bajek,
wlazłaś po pas w chaszcze.
Boże... Jak ty wyglądasz dziewczyno!
No dalej, maleńka, dzielna jesteś przecież,
potrafisz uwolnić się z tej plątaniny.
Nie, moja droga!!!
Wykluczone!
Kolejny spacer odbędziesz dopiero
po zagojeniu wszystkich ran!