Czekaj spokojnie
po obiedzie
położyłem się wygodnie
nogi wyciągnąłem
jakbym w kalendarz kopnął
Zołza mówi wstawaj
jedziemy na cmentarz
po co
dowiesz się na miejscu
ja to mam zawsze pecha
możecie mi wierzyć
podniosłem cztery litery
ale co tam słonce grzeje
niech się dzieje wola nieba
jesteśmy na miejscu
słyszę komendę
do naga się rozbieraj
ciuchy są zbędne
na tej ławce
czekaj na śmierć
tylko weź telefon
dasz znać czy święty Piotr
przyjął takiego łotra
z wielkim bagażem grzechów
noc nadciąga
chłód doskwiera
śmierć nie przyszła
co mam robić
do domu się zbieram
cicho wchodzę stara oczy
wybałuszyła jakby
zjawę zobaczyła