turnus po leki
na korytarzu kolejki łez
uwięźionych pacjentów
doczepiają w tle wagoniki
kieliszeczek zdrowia wita
koryguje stan załamania
aż po życia nienormalny
w czasie zamknięty kres
same tu znajome twarze
spoglądają w przeciwnie
nieznane nikomu kierunki
rozmagnesowane bieguny
zaczarowana chwila
drąży życia całkowity sen
wygląda jak samotna mila
po zachodzie słońca cień
po ośrodku snuje się obłęd
popełniony za sprawą sieci
słońcu na odcisk nadepnął
teraz w dziką przepaść leci
bez pamięci nie przeżyjesz
okradną cię z tożsamości
ostatnich nadziei i marzeń
czterdzieści dwa dni łez
tu system zastępuje ciało
włada neuronami barw
wszystko na pożytek mas
jakby tego było nam mało
kto jeszcze żyw ten wariat
a jak nie to położą cię spać
jesień już tańczy za oknem
dopadł mnie w końcu cyrk
z wyrokiem!