O Żalu, smutku
Za miastem, przez
polną drogę, razem idziemy, pomału.
Co kilka kroków przyklękasz i zrywasz kwiaty Podbiału.
Zasuszę, mówisz
i schowam, z różami razem w książkę. Miniaturowe kwiaty schowane na pamiątkę.
Kiedyś, tę książkę otworzysz, być może przez przypadek. Wypadną na ziemię
z różami, z lat młodych smutek i radość.
Zbierając je, cicho westchniesz — Boże, dlaczego tak bywa?
Łza spłynie i Ci przypomni,
że jednak byłaś szczęśliwa.