Słoneczny petrol
traktował Słońce jak warzywo -
jak korniszona, jadł je błogo,
albo cukinię, jako żywo.
Bo, ja chcę słońce pić jak wino,
napawać się tą złotą mocą.
Zwłaszcza, gdy, kurde, czas z dziewczyną
i wtedy wiesz, że świeci po coś.
Po słońcu, jak po winie, prawie,
dla niej już świat jakby faluje.
Ze słońcem winnym jest ciekawie -
ona w skąpościach się lubuje.
Piersi tasiemka jej osłania,
promień odbija ramię gładkie,
ciepło ją do nagości skłania,
którą daruje ci przypadkiem...
nie przypadkiem?