Zmagań nadszedł kres
Wdzięczna za teraźniejszość
Za istnienie bytowanie
Polubiłam swoją inszość
Czas na życia ubarwianie
Co rychlej przeszłość w kąt odstawiam
Nie chętnie w niej grzebię
Szufladowym wspomnieniom pogrzeb odprawiam
Do szczególnych wracając w chwili potrzebie
Dziś szacunek do siebie samej
To się dla mnie liczy
Dziś nie uznaję przegranej
Sumienie odpuściło i milczy
Duma wewnętrznie mnie rozpiera
Na miłość na przyjaźń na świat się otwieram
Lubię być tym kim teraz jestem
Toksycznych pozdrawiam wulgarnym gestem
Czy warto było zaznać owych okoliczności?
I trwać desperacko w głuchej bezsilności?
Widocznie życie ukształtowało tak człowieka
By walczył z przeciwnościami a nie od nich uciekał