Stygmaty
ciężar dnia podtrzymuje.
Niezrozumiały objaw
purpurą znaczy zmęczenie.
W imię matki rodzicielki
ojca w nurcie posłuszeństwa
po braterskie pojednanie
więzów krwi za zmarłych.
Choć z chęci wypruty
słyszę jęki sumienia.
Mądrzejszy po szkodzie
naprawę podjąłem błędów.
W imię matki każącej
ojca w nurcie boleści
po braterskie kłótnie
dla pokuty zmarłych.
Relacja w rodzinie
często sztormem bywa.
Bunt na pokładzie domu
wszyscy wyspę wybierają.
W imię matki zatroskanej
ojca w nurcie wybaczenia
po braterskie rozmowy
w intencji zmarłych.
Stygmaty społeczeństwa
ranią od wzajemnej izolacji.
Krew na pokolenia
użyźniła przewin glebę.
W imię matki patronki jutra
ojca w nurcie głowy rodziny
po braterskie skoczenie w ogień
za wstawiennictwem zmarłych.
