Czytanie wierszy w bezsenną noc
Rozmawiając
z umarłymi poetami,
nie wstydziłem się
słów nagich,
obmytych z metafor,
gotowych do pochowania
bez całunu
i pieśni.
Śmierć
zawsze jest w awangardzie,
tylko wasze życie,
niedopisane do końca,
wlokło się za wami
jak chory pies
za karawaną.
Czasem
was widywałem
na skraju swoich myśli,
gdy opisywaliście to,
co miało mnie spotkać
lub minąć.
Wasza obecność
nie była zbyt mocna,
skoro znikała
wraz ze zgaszoną lampką,
a rano wystarczyło zakropić
nieco przekrwione
oczy.