X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Z życia wzięte/część 3

Wiersz Miesiąca 0
nieregularny
2020-01-04 23:17
Odkąd tylko pamiętam co roku , na całe wakacje jeździliśmy do wujostwa na działkę 220 km. od Łodzi .
Nigdy nie byłam na żadnych koloniach czy obozie , zawsze tylko tam . Tam był tak jak by mój wakacyjny drugi dom .
Poznałam tam wiele koleżanek i kolegów . Z jedną koleżanką zaprzyjaźniłam się i do dziś utrzymujemy kontakt .
Pamiętam jak w upalny wieczór , przyszły po mnie dzieciaki , żebym wyszła się z nimi pobawić , a ja płakałam , patrząc przez okno przebrana już w piżamę , nie mogąc już wyjść .
Dużo było takich sytuacji , 10 minut spóźnienia i zakaz wychodzenia przez parę dni .
Totalny rygor i brak zaufania .
W szkole podstawowej byłam średnim uczniem .
Pewnie dlatego że będąc mała miałam astmę .
Często chorowałam , co powodowało że miałam zaległości , które później nie nadążałam nadrobić .
Gdy weszłam w wiek dojrzewania , moja choroba zniknęła .


***#***

W swoim życiu miałam wiele dobrych i złych wydarzeń jak każdy człowiek .
Takim pierwszym złym zdarzeniem , była operacja na wyrostek .
Miałam wtedy 10 lat , niby nic takiego , ale pech chciał że wyrostek pękł i rozlał się .
Operowali mnie 12 godzin , bo musieli wszystko ze mnie wyjąć i wyczyścić .
Lekarze powiedzieli , że byłam już jedną nogą na tam tym świecie , że cudem uniknęłam śmierci .
To był pierwszy raz , gdzie mogło mnie już nie być .


***#***


Inną okropną historię przeszłam mając 12 lat .
Poszłyśmy z koleżanką trochę za daleko od domostw .
Coś nas podkusiło żeby pójść za działki , bo tam były duże budynki w trakcie budowy ,
a nam się zachciało popatrzeć z góry na okolicę .
Niestety , za nami przyszło dwóch chłopaków .
Ten starszy zachowywał się jakoś dziwnie .
Gadał coś o tym , jak załatwił kilka panienek , że wylądowały w szpitalu i że nas też tak załatwi ,
jak nie zrobimy tego co będzie chciał .
Strasznie się wtedy bałyśmy .
On puścił moją koleżankę , a ja musiałam zostać .
Wypuścił mnie po paru nie przyjemnych dla mnie chwilach , których nie chcę sobie przypominać .
Na szczęście nie udało mu się zrobić mi krzywdy , więc wyszłam z tego bez szwanku .
Ale strachu i wstydu to się najadłam .
Sprawa została zgłoszona na policję , ale co z tego jak go wcale nie złapali .



***#***


Po jakimś czasie od tamtego zdarzenia , wyjechałam do sanatorium w Bieszczady .
A tam w końcu pierwszy raz byłam wolna , było cudownie .
Piękne góry okryte zimową kołderką , która miejscami sięgała po pas .
W sanatorium mieliśmy szkołę , ale to była laba , nie tak jak w Łodzi .
Nie musieliśmy się aż tak przykładać .
Pierwszy raz odczułam , jak to jest być bez nadzoru dziadków .
To były tylko dwa miesiące , a gdy jest fajnie to czas szybko mija i niestety trzeba było wracać do rzeczywistości .
Znowu szkoła obowiązki i trudności dnia codziennego pod babcinym rygorem .
Dobrze jeszcze , że wtedy dawałam sobie z tym wszystkim jakoś radę .
Lubiłam czytać książki , no i tylko kiedy musiałam siedzieć w domu to pochłaniałam różne lektury .
Nawet wtedy już próbowałam pisać wiersze , no i oczywiście prowadziłam systematycznie swój pamiętnik .


***#***


Zbliżało się lato i wiadomo było z góry gdzie wyjedziemy na całe wakacje .
Przyzwyczaiłam się do tego i nawet lubiłam , bo tam czekali na mnie moi znajomi i najlepsza przyjaciółka Kasia .
Zawsze i wszędzie chodziłyśmy razem .
Mówili na nas papużki nierozłączki .
Kasia miała fajnych rodziców , bardzo jej zazdrościłam , bo byli tacy jakich sama chciałam mieć .
Jej tata często zabierał nas na różne wycieczki do pobliskich miejscowości .
Raz pojechaliśmy nad zalew koronowski do Kasi rodziny . Jej wujek miał żaglówkę .
Mieliśmy nią wszyscy popłynąć .
My z wujkiem wsiedliśmy na pokład a Kasi tata odwiązywał cumę .
Nagle zerwał się wiatr który wyrwał mu z rąk linę i stracił równowagę przewracając się , co wyglądało komicznie .
A my musieliśmy popłynąć bez niego , bo żaglówką nie szło od razu zawrócić .
Oczywiście był wielki ubaw i niesamowite przeżycie , dlatego tak dobrze to zapamiętałam .
Wiele fajnych przygód przeżyłam dzięki Kasi i jej rodzicom .
Uwielbiałyśmy wspinać się na drzewa i rzucać szyszkami w przejeżdżające samochody .
Co roku budowałyśmy szałas w lesie , miałyśmy swoje sekretne ścieżki ,
tropiłyśmy dziki i odkrywałyśmy coraz to nowsze ciekawsze miejsca .
Najbardziej lubiłyśmy chodzić nad wodę kąpać się , mogłyśmy godzinami spędzać tak czas .
Tego lata pierwszy raz zauważyłyśmy , że chłopaki zaczęli na nas zwracać uwagę .
Ja miałam 13 lat a Kasia była rok starsza , ale obydwie wyglądałyśmy na więcej , co było dla nas na plus .
To było coś fajnego nowego , ale Kasia była wstydliwa do bólu i zawsze chciała chodzić na plażę tam gdzie nie było ludzi .
Oczywiście udawało mi się ją przekonywać a potem fajnie się bawiłyśmy .
W tym wieku to takie normalne , że chce się podobać płci przeciwnej i stara się zwracać na siebie uwagę .
W tej miejscowości , gdzie mieszkałyśmy na działkach były tylko dwa sklepy o 3 km. od nas .
Codziennie jeździłyśmy rowerami po zakupy do tego większego sklepu przy jednostce wojskowej .
Koło sklepu oprócz jednostki , było osiedle mieszkaniowe dla rodzin wojskowych .
No i oczywiście był super fajny plac zabaw z dwiema ogromnymi huśtawkami .
W tamtych czasach było inaczej niż teraz .
Za świeżym chlebem trzeba było nie raz długo czekać , do tego w długiej kolejce .
Więc często chodziłyśmy na huśtawki , żeby umilić sobie to czekanie .
Koło placu zabaw biegła droga z baraków do kantyny i często tamtędy przechodzili żołnierze .
Niektórzy nas zagadywali a nam oczywiście to się podobało .
Nawet z jednym zapoznałyśmy się bliżej .
Miał na imię Szymek .
Ja mu wpadłam w oko , to było fajne że starszy o ode mnie chłopak zainteresował się moją osobą .
Tyle , że ja go skłamałam co do mojego wieku , dodałam sobie dwa lata , a on się nie zorientował .
Co prawda spotkaliśmy się tylko kilka razy , bo to była końcówka lata .
Na ostatnim spotkaniu wymieniliśmy się adresami i obiecaliśmy że będziemy do siebie pisać .
Niestety pierwszy list jaki do mnie napisał przechwyciła babcia .
Podarła go na strzępy i wyrzuciła , robiąc mi przy tym okropną awanturę , oczywiście zakazując dalszej korespondencji .
Ja go później wyciągnęłam ze śmietnika , posklejałam taśmą i wpadłam na nie zły pomysł .
W Łodzi miałam szkolną przyjaciółkę Irenę .
Ugadałam się z nią , żeby Szymek mógł pisać na jej adres .
Więc na nic zdały się babcine zakazy . Jeśli się czegoś bardzo mocno chce , to tak się będzie kombinować , aby to mieć .
No i udało się . Dużo do siebie i często pisaliśmy . Tylko on w którymś liście wyznał mi miłość i oświadczył się .
Nie wiem do dzisiaj czy to był żart , czy też naprawdę tego chciał . Byłam zaskoczona , chociaż to było miłe .
Owszem podobał mi się , ale nigdy bym nie pomyślała o małżeństwie mając 13 lat .
Napisałam mu że nic z tego nie wyjdzie , bo jestem za młoda i muszę się jeszcze uczyć , a poza tym nie kochałam go .
Gdyby moja babcia się o tym dowiedziała od razu dostała by zawału .
Od tamtej pory pisał już inaczej . Zaczął coś wspominać o swoim przyrodnim braciszku ,
że opowiadał mu o mnie i że ten chciałby ze mną pisać .
Zgodziłam się . Tak więc z Szymkiem się skończyło a zaczęło z Mariuszem .
Z tym Mariuszem to było całkiem inne pisanie , takie niesamowite .
Wymieniliśmy się zdjęciami i......kurcze nie umiem tego nazwać ,
ale to nasze pisanie było takie fascynujące , tyle oddawaliśmy z siebie .
Spodobaliśmy się sobie ze zdjęć i z charakterów .
W każdym liście poznawaliśmy się coraz bardziej .
Czekaliśmy z niecierpliwością na każdą wiadomość od siebie .
Dużo nam dały wtedy te nasze chwile , gdy pisaliśmy do siebie .
Mnie pomogły przetrwać ciężki czas , gdy było mi źle , jak inni mogli wszystko a ja musiałam siedzieć w domu .
Zawsze był jakiś pretekst żeby mnie nie puścić , a to że za zimno , a to że za późno , albo jakaś kara za coś .
On był moim przyjacielem , powiernikiem . Wspierał mnie , podnosił na duchu , dawał nadzieję na lepsze jutro .
Ile dobrego wtedy dała mi ta nasza korespondencja pamiętam doskonale .
Ale ile jemu dała , dowiedziałam się kilka miesięcy temu .
O tym jednak później .
Wszystko musi być po kolei .
Naszą pisemną idyllę przerwały kolejne wakacje .
A tak naprawdę , to ja urwałam , bo przewróciło mi się w głowie w to lato .


***#***


1998 rok . Powtórka z zeszłego lata .
Sklep , zakupy, kolejka , huśtawki , żołnierze....i poznałam GO .
To było totalne zauroczenie od pierwszego spojrzenia .
Siedziałyśmy na huśtawkach gdy szedł z kolegą do kantyny .
Zapytali nas czy w tej miejscowości są jakieś dyskoteki , potem przeskoczyli do nas przez płot .
Posiedzieliśmy trochę i pogadaliśmy , ale oni musieli szybko wracać do jednostki .
Bardzo mi się spodobał , więc gdy tylko była okazja szłam na ten plac zabaw , żeby móc znowu go spotkać .
Udało się w krótkim czasie .
Okazało się , że on też mnie wypatrywał .
Tak więc po drugiej rozmowie zaczęliśmy się umawiać na kolejne spotkania .
Oj pamiętam te motylki w brzuchu , to było cudowne , niewyobrażalnie miłe uczucie .
Nasze spotkania były krótkie , bo on przecież był w wojsku , a ja nigdy nie miałam za wiele czasu .
Ale nawet te krótkie spotkania były dla mnie czymś wspaniałym .
Lato się kończyło i ciężko było się pożegnać , ale obiecaliśmy sobie ,że będziemy do siebie pisać .


**#***

Wróciłam do Łodzi , do szkoły .
Znowu normalne , smutne życie nastolatki w klatce .
Do Sylwka napisałam tylko trzy listy .
W ostatnim napisałam , że to nie ma jednak sensu , bo dzieli nas zbyt duża różnica wieku i odległość .
Po prostu wydawało mi się , że to się nie uda , że to nie przetrwa .
Ale to nie był główny powód .
Moim powodem był mój kolega z podwórka , który wpadł mi w oko , no i był na miejscu .
Niestety chodziliśmy tylko miesiąc , bo on zerwał ze mną dla Ireny .
A że Irena nic do niego nie czuła , to wymyśliłyśmy sobie , że ona zgodzi się z nim być a potem zerwie .
To miała być taka zemsta za mnie .
Wyszło jednak inaczej .
Z czasem ona się w nim zadurzyła i nawet dosyć długo ze sobą byli , ale on z nią też zerwał .
Nasze plany wzięły w łeb i Irena cierpiała tak samo jak ja .
Tak to już jest , jak się jest nastolatką .
Nie pierwsze i nie ostatnie źle ulokowane uczucie .

***#***



Z Ireną przyjaźniłyśmy się od 3 klasy .
Rozumiałyśmy się doskonale we wszystkim jak to przyjaciółki .
Ona miała całkiem inaczej niż ja , jej było dużo więcej wolno niż mnie .
Ja się dusiłam u siebie w domu , tak strasznie było mi źle .
Nie mogłam przyprowadzać koleżanek , ewentualnie jedną i to nie za często .
Na dwór mogłam wychodzić tylko wtedy , gdy babcia chciała .
Nie mogłam się ani minutki spóźnić , bo albo kara , albo skakanką po dupie .
Babcia mnie nie katowała .
Ale pamiętam te pręgi na tyłku i nogach , jak coś przeskrobałam .
Najbardziej cierpiałam , gdy inni w moim wieku mogli chodzić na dyskoteki czy szkolne zabawy a ja.......
Mając 15 lat owszem mogłam , ale co z tego jak zabawa była od 17 do 23 a ja ,
gdy zabawa była w najlepsze o 20-tej musiałam wracać do domu .
Chociaż to było blisko i dziadek mógł sprawdzić , albo po mnie przyjść .
Tak mi wtedy było źle , coraz bardziej męczyła mnie ta bezsilność , coraz bardzie doskwierały zakazy .
Byłam coraz starsza i widziałam że inni moi rówieśnicy mają całkiem inaczej .
Że jestem inna , przez to że na wiele rzeczy nie mogłam sobie pozwolić .
Często płakałam , wiele nocy nie przespałam , nie mogąc zrozumieć czemu tak mało mi wolno .
Aż któregoś razu nie wytrzymałam .
Połknęłam masę tabletek , żeby zakończyć to i już dłużej się nie męczyć .
Chciałam się uwolnić , bo nie mogłam już sobie z tym poradzić .
Całkowite zakazy niczemu nie służą , w moim przypadku pchnęły mnie do tak skrajnego czynu .
Sama teraz jestem matką nastoletniej córki .
Jak sobie pomyślę , że ona mogłaby coś takiego zrobić , bo jej czegoś zabroniłam .
O nieeee.... ja do tego nie dopuszczę .
Dlatego dużo z nią rozmawiam .
Moje słowo NIE ma zawsze jakieś uzasadnione wyjaśnienie .
Ona wie , co ja myślę i czuję , zna przyczynę mojej decyzji .
Staramy się wspólnie znajdować kompromis , gdy trzeba .
Ja teraz wiem , że gdyby babcia okazywała i swoje uczucia ,
rozmawiała ze mną o swoich obawach , ja z pewnością inaczej bym na to patrzyła .
Może nie było by mi aż tak źle , może nie czułabym się aż tak zagubiona i samotna .
Niestety wyszło tak , że targnęłam się na swoje życie i po raz drugi cudem uniknęłam śmierci .
Mój Anioł Stróż jest wyjątkowy i tym razem też czuwał nade mną .
Na drugi dzień wszystko zwróciłam i skończyło się na jednodniowej obserwacji w szpitalu .
Była też rozmowa z psychologiem , która nic nie dała , ani mnie , ani babci .
Ten etap mojego życia był trudny , ale co nas nie zabije to nas wzmocni .
Dalej nic się nie zmieniło , dalej żyłam w swoim malutkim świecie .
Zmądrzałam i wykorzystywałam każdą sytuację na to by móc na trochę wyrwać się z domu .
To było ciągłe życie w stresie , te wszystkie kłamstwa i kręcenia , sprawiły że gdzieś zgubiłam swoją pewność siebie .
Ale wiedziałam też , że dziadkowie przesadzają .


***#***

Była zima .
Zamiast do kościoła , chodziłam do Ireny , chociaż w ten sposób miałam godzinkę na przyjemność a nie na obowiązek .
Pewnej niedzieli u Ireny , czekała na mnie niespodzianka .
Dostałam pocztówkę z życzeniami bożonarodzeniowymi od ukochanego z wakacji .
Płakałam , bo on musiał naprawdę mnie kochać , a ja tak szybko urwałam tą znajomość , krzywdząc GO .
Napisałam do niego , dopiero przed wakacjami , bo usłyszałam pewną polską piosenkę .
Jak teraz sobie o tym przypomniałam , to zdałam sobie sprawę ,
że z muzyką jestem od dawna związana , a wydawało mi się że , dopiero teraz mną tak zawładnęła .
A już wtedy , zwykła piosenka chodnikowa dała mi wskazówkę , jakieś przesłanie .
I pomyśleć że dzięki piosence tak drastycznie zmieniło się moje życie . Oczywiście nie od razu .
Napisałam i czekałam w napięciu , czy odpowie.
Odpisał po paru tygodniach .
Bardzo się cieszył , że do niego napisałam .
Pytał , czy teraz jestem pewna , że znowu nie urwę , bo nie zniósłby odrzucenia po raz drugi .
Obiecałam i dotrzymałam danego słowa .
W ten sposób zaczęła się nasza korespondencyjna miłość . Z małą przerwą na wakacje .
Po wakacjach znowu pisaliśmy .

autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Chris<sup>(*)</sup>
Chris(*)
2020-02-07
Witaj Kasiu. Nadrabiam zaległości w czytaniu. Przeczytałem Twoją opowieść od deski do deski. Można powiedzieć że w opowiadaniu są wręcz zwroty akcji. Ponieważ dużo piszesz o korespondencji listownej przypomniała mi się jedna historia z mojego życia. Siedziałem przy komputerze firmowym w zaprzyjaźnionej firmie. Były wakacje studenckie i pracowałem trochę u nich. Wieczory spędzałem siedząc w internecie. Byłem na IRC i odezwała się do mnie jakaś dziewczyna, była załamana i prawie wymusiła na mnie adres korespondencyjny. Powiedziała że przyśle mi swoje wiersze. I rzeczywiście przyszedł list a w nim kilka prostych wierszyków. Jednak z listu zorientowałem się że jest między nami duża różnica wieku. I uważałem że odpisanie/dawanie jej nadziei na znajomość jest równoznaczne ze zrobieniem jej krzywdy. Wiem że na pewno było jej przykro ale uważam że nie mogłem inaczej. Piszesz o muzyce, w muzyce są często zawarte znaki od Boga. Poszukam piosenki która była dedykowana mnie, ciekawe czy Ci się spodoba. Pozdrawiam!


Kasiulap
2020-02-07
No to mnie miło zaskoczyłeś .A widzisz czyjeś historie lub wiersze przypominają nam lub otwierają umysł na stare zapomniane lub całkiem nowe zdarzenia sytuacje podobne albo wręcz identyczne .Mnie życie nauczyło po czasie dopiero kilku ważnych rzeczy .Teraz dopiero wiem że kiedyś postąpiłabym inaczej ale również wiem że kiedyś już było i nic się z tym już nie zrobi .Zatem uważam że bardzo dobrze postąpiłeś .Byłeś rozsądny ,tak tak teraz to ja wiem jak łatwo ciepłe słowa potrafią być balsamem na suchą skórę :):):)
Wyłapałeś z moich słów sedno sprawy he he .
Byłbyś dla mnie myślę dobrym psychologiem ,rozmówcą .
Tak mało czasu na wszystko a ja chwytam każdy moment tak łapczywie jak by jutra miało nie być .
Poszukaj z chęcią posłucham .
Pozdrawiam:)


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności