Z notatnika
i teraz w kieszeni się nosisz
przechodząc przez parki
za ławkami rozglądasz
niedowierzasz zwierciadłom
zwłaszcza z krzywego stawu
obok którego na ławce usiadłeś
a wokół rosły młode i starsze brzozy
które pytałeś, czy to jest to
miejsce właśnie, właśnie
czy na pewno tu masz odpocząć
albo napisać wiersz
czy zapalić i zanucić piosenkę
o wróblu, który obserwuje
bacznie wszystkich ludzi
a gdy wieczorami odlatuje
dobrze wie, dokąd zmierza
budzi się na skalnym urwisku
i kiedy chce, sobie spada
w przepaść tylko, aby nabrać
siły, rozumu, woli i kierunku
celu, który obierze, kiedy
od muśnięcia piórem
dna, popędzi w najdalsze
chmury, na których mistrzowie
czekają na niego