Nadchodzi...
jeśli nie możesz,
walczyć przeciwko,
nienazwanemu,
nieokreślonemu,
nieograniczonemu
złu.
Jest starsze, niż,
to co zwiesz grzechem.
Nie ma płci,
ani formy,
jedyne, co znasz,
to to uczucie,
gdy sam pośród mroku,
majaczysz wrogów,
z sercem ściśniętym lękiem.
Strzeż mnie Anansi w swej pajęczynie.
Błagam, byś nigdy mnie nie odrzucał.
Oto Wszechojcze,
stoi twe dziecię,
otocz je murem,
Asgardu twego.
Loki, ty pośród
tysięcy znaczeń,
nie opuść tego,
kto cię uwolnił.
Jadis, Aslanie, czy
ktoś z was słyszy?
Komu ofiarę,
mogłabym złożyć?
( ciche kroki,
zbliżają się,
dwie nogi,
cztery, sześć
osiem, krocie)
Boże jeden w trzech
i ty Hadesie
(Chrońcie człowieka,
przed jego lękiem)
Sachmet weź miecz
i broń mnie głupiej,
która zadarła
z mrokiem (nie)nocy
Nikt nie uchroni,
tego, co w głupocie,
postawił się złu,
skrytemu w cieniach