przydroża
na rozdrożach
wąskie pasma jesieni
ku zimom ku wiosnom
letnie wschody
płatek śniegu dotknął
czasem zawieszonym
zimno tylko zewnętrznie
i białe żywopłoty
opadają na ziemię
z każdym wstrząsem
skrzydeł kolibra
czerwieni
trupy leżą wygodnie
w pozycji bezpiecznej
anioł czasem przykucnie
ułoży wiązanki
które wiatr miota
na szachownicy
zimno! żal zastyga
na ustach żałobnika
i każda pieśń lamentem
haftuje do szpiku
kilimy rajskich zórz
woale ciszy
grudniowy dzień
zdaje się nocą otulać
jak jedwabny sarkofag
wątłe kości duszy
i tylko czeka
na krajobraz
06.12.2023
***Krystyna Szmygiel***