wstań...
w strugach żywego deszczu
szemrzą zakamarki wyobraźni
a cisza wierci się alergicznie
przygniatana do nagiej ziemi
ledwo oddycha spokojem ust
uderzana raz po raz chłodem
siarczysty masaż akordów
drżącego powietrzem nieba
sprawia, że zaczynam czuć
że słyszę, jak bezradnie krzyczy
drażnione suszą niewiary
istnień depczących świat
przesiąka przez naskórek
kropla po kropli coraz głębiej
by dostać się do wątłych żył
jak cudowny ambrozyjny nektar
nasycić serce jeszcze niewidome
chce przedrzeć się przez aortę
i zostać w obiegu dnia i nocy
kołysać do snu i otwierać oczy
karmić obumarłe moce chmur
i poić spękane usta lasów i pól
miłosiernie wołając - wstań!
troskliwie szepcząc - idź!
21.08.2021
***Krystyna Szmygiel***