Na mieliźnie
pokusą splamionych
popiołu
wypalonych marzeń
poranieni
zagubieniem znaczeń
echem złudzeń
win
rachunek wystawiamy
życiu
do gardła skacząc
z piskiem zwątpień
niecierpliwej tęsknoty
i
pośpiechem win
skąpiąc
odłożonych na jutro
przeterminowanych marzeń
banalnym realizmem upływa
codzienność
milczeniem topiąc słowo
za słowem
w dorzeczu zwątpienia
wzburzonym nurtem płyną
fale nocy
gdzieś przepadł dzień
na mieliźnie
-----------------------------------------
© Ewa Omiecińska
Kraków, sierpień 2018 r.