Karawan.
Ciemnością odkryte, płonące oczy.
Droga do śmierci, karoca końca,
Jeździec bez głowy, zaprasza do środka.
Smutkiem wiedziony, pokornie idziesz,
Wrota do piekieł, wnetrze Cię wita.
Wiesz że to koniec, życia twej drogi,
spotkanie wieczności, męki nicości.
Tam jęki na nic, tam podłość wielka,
Czeka Cię zdrada, duszy twej pięknej.
Tu brak miłości, brak śpiewu ptaków,
Piękna istnienia, ciemność i zamęt.
Jesteś tu nikim, żadna to nowość,
Gdy żyłeś kiedyś, piekłem samotność.