Wśród ruin ciszy.
w sercu mam ciszę, co krzyczy bezgłośnie,
niebo bez gwiazd, bez śladu nadziei,
w duszy wichura, co wszystko rozwieje.
Cienie przeszłości szepczą mi w głowie,
o tym, co było, co zgasło bezgłośnie,
nie wiem, czy idę, czy sen jest we mnie,
czy to, co czuję, to jest tchnienie.
Choć wszystko wokół zdaje się martwe,
wciąż bije serce — cicho, uparcie.
czasem wiatr niesie szept nieznajomy,
jakby ktoś wołał mnie jesteś skończony.
Idę przez pustkę, co w sercu mym płonie,
jak echem wspomnień, co znika powoli,
każdy mój oddech to ciężar bez treści,
każda myśl boli, jak cierń w mojej piersi.
Ziemia pode mną z popiołu utkana,
nie ma tu życia, pustką ubrana,
jest tylko bezruch, chłód, co przenika,
jakby to wszystko niepamięć przykryła.
A jednak idę, choć nie wiem po co,
choć noc nade mną nie kończy się nocą,
może gdzieś dalej, za murem rozpaczy,
czeka coś więcej — co dla mnie znaczy?
Mgła oczy przysłania, zasłania mi drogę,
w duszy krzyk słyszę, przysłania me myśli.
słowa milknące, jak liście w jesieni,
spadają cicho — nikt tego nie zmieni.
Czasem gdzieś w dali błyska bez sensu,
jakby cień światła, co sen mój zmieni.
ale gdy ucieknę — zniknę bez śladu,
zostanie tylko chłód duszy i echo upadku.
Czy to jest koniec, czy tylko początek?
czy ból to kara, czy tylko przestrogą?
nie wiem — lecz idę, bo stać nie umiem,
bo nawet nicość coś we mnie wyzwoli.
W ciszy tej głuchej słyszę swój oddech,
jakby był świadkiem, że jestem sobą,
nie wiem, czy wszystko jest tylko złudzeniem,
Lecz w tej iluzji, jest tylko łaska.
Pod stopą czuję drżenie kamienia,
Jakby coś żyło pod skorupą cienia.
Czyżby ta droga, choć pełna cierpienia,
Niosła w swym wnętrzu ziarno istnienia?
Wśród ruin ciszy kiełkuje pytanie,
czy jeszcze w tej ciszy jest ciemność co pali?
Choć każdy krok to walka z swą duszą,
wciąż idę dalej — z raną co kuje,
Nie szukam światła, lecz własnego cienia,
by w nim odnaleźć sens swego istnienia,
Bo może właśnie w tej drodze bez celu,
rodzi się siła — w najcichszym apelu.
Choć wszystko wokół zdaje się martwe,
wciąż bije serce — cicho, uparcie.
ból i wewnętrzną ciemność — ale także o uporze istnienia,
o sercu, które wciąż bije mimo wszystkiego.