Zmierzch jesieni
zesłał naparstki rosy.
Nastały już godziny
gdzie słońce ciągnie losy,
by głaskać oziminy.
Obok leśnej ścieżyny,
wrzosy w sen zapadają.
A markotne jeżyny
o wiośnie cicho gają;
wśród szumiącej leszczyny.
W śladzie sarniej racicy,
duch grudniowy majaczy.
Łapią oddech rolnicy
- ich praca wiele znaczy.
Zbliża się czas zimnicy.
Jak spojrzeć bystrym okiem,
pejzaż iście ponury.
Choć raz mogłyby bokiem
przejść, stopy mroźnej córy.
Lecz idą... wolnym krokiem.