Panna zachłanna
gdy w alkowie grzmią fanfary!
Cóż byś chciała jeszcze dostać?
W czym nie widzisz żadnej miary?
Gdzież cielesna twa natura,
szuka westchnień i podniety?
Co bym robił i na ile,
zbędne żądzy amulety.
Błądzisz ślepo w wyobraźni,
lędźwi moich targasz szczyty.
Jakież nadto sprawisz sztuczki,
w których prym wiodą zachwyty?
Zwolnij nieco, wstrzymaj zmysły.
Taka szarża nie przystoi.
Od dwóch koni pragniesz orki!
Ja już pas - w oczach się troi.