Jedno proste słowo
Przyjąłem subtelny dotyk
jak dreszcz symbiotyczny.
Chwyciłem klucz i otworzyłem drzwi,
dzielące mnie od pragnienia.
Kołyszące się na wietrze płatki,
upadały pod nogi z powabem.
Zakreśliłaś nimi krąg doznań
niczym orbitę bezkresną.
Szczebiotały myśli niecne w głowie
wypełnionej ekstazą.
Twa niewinność rozlała się
na opuszki mych palców,
aż poczułem mrowienie
poza kontrolą świata.
Uchyliłem różu firankę
i zastygłem w śmiałości.
"Wolniej" - usłyszałem.
"Wolniej" - jedno proste słowo.