* (drabina ma tyle szczebli...)
drabina ma tyle szczebli
ile jesteś w stanie
znieść, albo nie
winda nie dociera
do najwyższego
trzeba iść pieszo
do windy też jest długa droga
naznaczona kontuzjami
brnę, pod górę, olewając poręcze
wymyte przez panie
opłacone sprzątaniem
„dzień dobry”, „przepraszam”
za kamień w bucie
który wyłuskał się
i błoto
choć adidasy płukałam w kałuży
długo
chcę być delikatna
przyjemna
staranna
niekonfliktowa
dobra
chcę docenić
tych, którzy są obok
chcę nie ranić
nie brudzić
czystych powierzchni
rozplątuję sznurówki
i wspinam się boso
na 5-te piętro
niosę błoto w garściach
mój foliowy worek jest pojemny
na jego dnie
kwitnie samotność
wyrzucana regularnie do zsypu
wraca
jak bumerang