Mama
Ma 20 lat, uśmiecha się
jeszcze nie wie, że będę na świecie
błyszczą jej oczy i włosy
trącane słońcem
złoty brokat
ten brokat – zaklęty w jakimś pamiętniku
pomiędzy kartkami
odkryję później
Ma 20 lat, jest szczupła
jak modelki na wybiegu
wącha kwiatek
podany przez kogoś
nie widać twarzy, tylko rękę
w koszuli ze spuszczonym mankietem
to nie są palce mojego ojca
i nie jego czas
kto to jest ? Mamo, jaką historię skrywasz
w chwili, która cię tak rozjaśniła
Mamo, patrzę na ciebie
w ciasnej kuchni, z drinkiem
Ty, niewidzącymi mnie oczami
rozpływasz się w zamkniętej w czasie
błogości
o czym myślisz ?
o lepszym życiu w dużym mieście ?
o właścicielu tej ręki, który
z tobą zbuduje dom ?
Nie ma tych palców (najczulszych ?)
nie ma domu
jest miasto
jestem ja
w kołysce z betonu
betonowa ja
betonowa teraźniejszość
loggia zamiast ogrodu
doniczki zamiast życia
ojciec zamiast marzeń
obiad zamiast pasji
tabletki na sen, zamiast gwiazd