Skąd się biorą wiersze
ich się nie pisze a po dwóch stronach skóry wydrapuje
Że
tu można by o stalówce w kałamarzu serca ale to jedzie sztampą
Że
nie zmyję z twarzy ewidentnej gęby Polaka
Że
nas pod fallusami wież wychowywano
Że
alkohol z mlekiem w butelce po piwie wyssałem
Że
podobnie rzecz ma się ze sprawami cmentarnymi
Że
może dlatego ziemia buja mi się pod stopami?
Że
każde miejsce będzie złe i nie to
Że
dopóki mi staje dopóty żyję jeszcze
Że
jestem akceptowany tylko kiedy się wpasowuję
Że
się kurwa nie lubię wpasowywać a czasami muszę
Że
anioły mi srają na ścianę
Że
ubijam gazetą sceptycyzmu
Że
jeśli jest to Bóg jest kobietą
Że
kobieta jest nadczłowiekiem
Że
połowa czytelników w dobie insta poezji nie dobrnie do tego wersu
Że
kiedyś kawałek to było 3x16 wersów + refreny a teraz odwrotnie
Że
Słowacki pozamiatałby zawodowców na wolno
Że
przerwa w pisaniu celem odkurzenia
(także myśli)
Że
kiedy odkurzałem kot odlał się do wanny
Że
musiałem umyć
Że
minęły już czasy robienia się na poetę
a wszelkie próby są śmieszne i pretensjonalne
Że
portale poświęcone poezji stanowią najczęściej kółka wzajemnej adoracji
Że
liczba wierszy pisanych w Polsce na temat wojny w Ukrainie
jest proporcjonalna do liczby ofiar wojny w Ukrainie (o ile nie większa)
Że
co z tego wynika
Że
z tego nic nie wynika
Że
wiosna może być piękna nawet poprzez muszkę celownika
Że
życie to pojedynek z materią z góry skazany na porażkę
Że
zagadka mojego dużego nosa ma kryć się w żydowskich korzeniach
Że
na przekór krzywdzącym stereotypom nie mam smykałki
do handlu i nie potrafię się sprzedać
ani bogacić
Że
hasłem reklamowym sklepu z odzieżą
patriotyczną było — Niepodległość nie na sprzedaż
Że
paru moich kolegów przez wódkę straciło rodziny albo życie
Że
sam zaprzestałem spożycia by nie stracić tego co oni
Że
w efekcie straciłem kilku spośród nich
Że
nie cierpię z tego ale z zupełnie innych powodów
Że
nie chce mi się teraz o nich opowiadać
Że
Hrabal prawdopodobnie nie wypadł z okna na
swoim piątym piętrze przypadkiem
Że
przypadkiem mógł rozstać się z życiem jeden polski poeta
Że
podobno ktoś znowu obraził się na mnie za to co napisałem
Że
mam to w dupie bo piszę tylko o sobie
Że
niejeden wystąpi z krytyką że tych ŻE za dużo i ŻE bez składu
Że
ależ proszę uprzejmie patrz jw.
Że
potrzeba zapisu własnych myśli jako samorealizacja
kosmicznego pyłu w złudnej chwil imortalizacji
Że
za parę dni rocznica śmierci Komedy
Że
kiedy leżał pogrążony w śpiączce poruszał palcami
jakby wciąż grał na pianinie
Że
ludzie przechodzący za oknem już suną jak duchy
Że
Shakespeare urodził się w kwietniu
Że
według legendy umarł w dniu swoich urodzin zatem także w kwietniu
(podobnie rzecz ma się z Hitlerem)
Że
chuj w ten kwiecień bo Cobain i Staley też w kwietniu
Że
w zgodzie z rodzinną tradycją sam zapewne
strzelę obcasami w czerwcu
Że
noc sylwestrowa byłaby ciekawsza
Że
już wystarczy tego kalendarium
Że
jeśli według istniejącego przesądu odpalając
papierosa od świeczki uśmierca się marynarza
to odpalając skręta się lotnika uśmierca
Że
dziś umowne święto a mi wyszła pewna substancja
Że
— hello hello how low — notyfikacja —
muszę wyjść celem nabycia
Że
oh well whatever never mind