puste noce
jakoś tak po ludzku bardziej
przy nieboszczyku bliscy wszystko
robili nie jak teraz że lodówka
i obce ludzie myją ubierają
jak umarł lato było akurat
i gorąc straszny trzeba było piasku
nakopać i w izbie kopczyk usypać
a wodą dla chłodu polać na którym
leżał żeby z tego upału nie urósł
stara kupczaczka ta zza drogi
jak modlitwę mruczała z kąta:
ziemia go wydała ziemia wykarmiła
jego pot spijała i teraz go głaska
by się mógł oswoić że w jej łono wraca
że już zaraz w siebie weźmie go