wiersz audiologiczny
nie wytrzymam (przekleństwo) i nie wiem czy to będzie
poezja czy wiersz czy może jakiś (przekleństwo) stand up
czy opis syndromu - gdzie nie spojrzę widzę jak [cyk]
(przekleństwo) [cyk] ziarnko do (przekleństwo) ziarnka
wahadło w lewo wahadło w prawo się waha a z każdym
wahnięciem głów tysiące spada [cyk] (przekleństwo)
a może tu jest tajemnica jak ci ludzie kupujący psy z ras
którym trzeba co i raz grzebać w dupie i czyścić gruczoły
[cyk] zdążyć [cyk] znaleźć [cyk] resztę [cyk] siebie moje
rany łzawią moje oczy krwawią trzeba wchłonąć stwórców
najlepiej przez błonę śluzową opcji jest kilka można
pod powiekę pod język czy napletek do pochwy albo
do odbytu - i tam zaś znajdziecie ślad palca jego! (prze-
kleń-stwo) wy (przekleństwo) (przekleństwo) -zakrzyknął
święty z wysokości słupa obrzucając oburzeniem i fekaliami
dziewice nadobne które mu koszyk z jadłem przyniosły
głowy w blasku ascezy pragnąc pochylić - to ten co zmiażdżył
lewiatana wyrywał łby morskim potworom wgapiając życie
w zagadkę wychodzę do środka po prostu wychodzę w to lato
to dla mnie cienie operujące na murze podwórka szpila światła
od kociego grzbietu ale zawsze można zmienić perspektywę
poszerzyć kadr do ramion rozpiętych na belce i słuchać włosków
głosu jak zwierzątka wysuwających się spomiędzy warg aż do uścisku
odkształcającego zarys zdań gdzie kształt twoich słów to miękki
strumień w którym mogę zanurzyć głowę i już tylko otwierać
i zamykać usta bezgłośnie zaledwie słuchać poprzez fale chrobotu
kamieni turbin i silników jak cichnie twój szept wyją karetki
osypuje się piach