Wieczór autorski Pana Bodka (cz. 2 - ostatnia)
Za oknami mrok, w górach jak co rok SNOW znakomity
jutro wstanie dzień, który wreszcie mnie wniesie na szczyty.
Śnieg maluje się, bo ludzie z UE nie lubią zimy,
pędzle w ruchu i nawet nasze TREES ‘pozielenimy’.
Flagi są też dwie, bo I'M NOT ASHAMED skąd’em przyjechał
polska wyżej jest, zatknąłem ją fest OVER MY ‘strzechą’.
Całe miasto wrze, choć noc wdarła się każdy ‘podniecon’,
JUST ostatni SHINE, EVERYTHING już FINE, bo goście lecą.
FOR sympatycznych niewątpliwie Poetek i Poetów z dalekich okolic
FROM sympatycznego Pana Bodka: - przybądźcie... to poswawolim!
Jak już dojedziecie, ‘spokój’ odnajdziecie,
gdy sobie w kuwecie roztopicie śnieg.
WATER u nas nie ma (w płynie), taki klimat,
WINTER długo trzyma, zamarza i ściek.
FOR sympatycznych niewątpliwie Poetek i Poetów z dalekich okolic
FROM sympatycznego Pana Bodka: - przybądźcie... poswawolim!
I WILL na was czekał i machał z daleka
AIRPORT nasz jak rzeka, bardzo długi i
można się w nim zgubić, ‘utopić’ wśród ludzi
trzeba się natrudzić by trafić do drzwi.
Chociaż przez te DOOR, o!... przeszło ludzi sporo
Ja jednak, o ‘zmoro’!, wciąż nie widzę Was!
Serce moje kwili, w takiej ciężkiej chwili
boście nie przybyli, WELL... z wieczorem ‘pas’.
Ha ha ha ha ha ha ha ha! Co się tu działo, co się działo,
pół AIRPORT-u wręcz ze śmiechu się skręcało
i skręciło by do końca biednych ludzi
gdyby hałas mnie WAKER-a nie obudził,
bo ja mam niestety OFTEN takie sny:
chciałbym blisko mieć was wszystkich, ale Wy:
FOR sympatycznych niewątpliwie Poetek i Poetów z dalekich okolic
FROM sympatycznego Pana Bodka: - nie ma Was, nie poswawolim!
Za oknami mrok, w górach jak co rok SNOW jak marzenie
jutro wstanie dzień, piękny jak mój sen... ‘bejowe śnienie’.