de Pierredolet
piszą , a jest w efekcie bzdet.
Dla nich, o Maryjo ty zdrowaś,
wieszczem jest Merde de Pierredolet.
I nie wiem na czym to polega,
że ślepy, jeden z drugim, kret,
że ktoś w pisaniu w przód wybiega.
Warością Merde de Pierredolet.
Nie żebym siebie miał na myśli,
choć umiem pisać "a" i "zet".
Inni mi na myśl teraz przyszli,
do których w kontrze Pierredolet.
Czytam, w zasadzie, raczej wszystko,
co gdzieś na prozie bierze wet.
A jak pojawi się zjawisko,
to, merde!, nie czyta Pierredolet...
de Pierredolet.
