Popiersie królowej
stała w nieruchomej pozie
od dłuższego czasu
malował jej akt
dla wygody ciała zebrała ręce
do tyłu
(tak myślał na początku)
mylił się
odsłoniła ciało
odkryła swoją kobiecość
zabrał się do pracy
przyglądała mu się wyczekująco
jak dzikie zwierzę
do końca nie dała się oswoić
nie zdjęła kapelusza
zrobiła to celowo
skrywając pod rondem
swoje oczy
zwierciadło duszy
stała przed nim wojowniczka
w nakryciu głowy przypominającym
dziób statku
królowa?
Nefretete?
bez oczu...
a jednak z przeszywającym
spojrzeniem
nie miała dla niego litości
świadomie bezczelna
diablica
szukał w niej miękkości
ciepła a może odrobiny wstydu
nie znalazł
skupił uwagę na klasycznych
rysach twarzy
uwydatnił pełne usta
(układały się w lekki grymas)
nieco rozświetlił kontur
prostego nosa
fascynowała go
długa linia szyi
i wystające obojczyki
dźwigające ciężar
krągłych piersi
oczy pozostawił w półcieniu
ciemnego woalu
zobaczył w niej Nefretete
niedostępną
tajemniczą
kobietę z innego świata
majestatyczną boginię
w niewoli
władczego umysłu
namalował
popiersie królowej
namalował ją
taką jaką chciała być