Brzemienna cz. I
wymyśliłem ciebie
a może przyszłaś do mnie
bladoróżowym snem
światłocieniem nocy
białka twoich oczu
lśniły perłowym blaskiem
księżycowej poświaty
dałem ci kolczyk z perłą
w zamian za pukiel włosów
skryłaś je tak szczelnie
pod błękitem turbanu
rozchyliłaś lekko usta
w zawahaniu gubiąc słowa
byłem już blisko
gdy poczułem drżenie dłoni
łzawym spojrzeniem
obnażyłaś moje zwątpienie
brzemienna
ocalałą niewinnością
w odrzuceniu
otępiała