Jesień przyoblekła się w nić pajęczą
Ładnie jej w tym stroju.
Błyszczy, lśni w porannym słońcu
kolorową, wielobarwną tęczą.
W każdej kropelce rosy
ukryte łezki aniołów
chciałyby wrócić do niebios,
a nie spoczywać wśród ziemskich popiołów.
Jedyną pociechą dla nich,
są te barwy gorące,
z przeważającym karminem i złotem na liściach.
Łzy aniołów też mogły poczuć, iż jesień przyszła.
To właśnie one, swym połyskliwym blaskiem
dodały jej splendoru, obdarzyły poklaskiem.
I zapanowała królowa bez korony.
Wrzesień, październik, listopad i grudzień składają jej niskie pokłony.