PO BALU U WOLANDA
Siadają do stołu, ucztować zaczynają,
Behemot nalewa spirytusu do kieliszka Małgorzaty,
Jak spod ziemi wyłania się cały orszak skrzatów.
Małgosia już wzbrania się cała przed spirytem,
Lecz Woland wmusza w nią pełne dwie flaszki,
Obwołują ją królową zabawy,
Wkładają na głowę koronę szczerozłotą.
Na jej cześć wszyscy pieją peany pochwalne,
Azazello, kot, miotła i myszy,
Johann Strauss dyryguje orkiestrą,
Furda - przechodzimy do kolejnej sali.
Woland leży na łóżku, w otoczeniu świty,
Wcina smażone tygrysy ze złotych półmisków,
Azazel popisuje się sztuczkami magicznymi,
Strzelając do siódemki pik.
Warszawa, 28.09.2024