Kosmiczna galareta
Weźmy choćby galareta.
Wabi ona w pewnym sensie,
Bo gdy dotkniesz (w tym podnieta!),
To się trzęsie.
A powiedzmy taka stal -
Twarda i brylasta.
Trochę nawet żal,
Że nie z ciasta.
Dla mnie prawie to obraza,
Gdy chcą abym bywał twardy,
Nerwy miewał, jak z żelaza
Bez musztardy.
Bez musztardy? Za nic w świecie!
Pikanteria - sprawa inna!
Z galaretą dobra przecie.
A stal zimna!
Bo doprawdy, czy jest sens
I w ogóle, czy się da
Ugryźć stali choćby kęs?
Chyba żeś jest rdza?!
Za to takie zimne nóżki,
Albo w galarecie karp -
Po prostu lizać paluszki.
Istny skarb!
W nosie wszystkich mam twardzieli!
Nęci płoche - byle żywe.
Jest - co by nie powiedzieli -
Urokliwe.
I dlatego galareta
Atrakcyjna w każdym sensie.
Dotknąć bierze mnie podnieta,
Niech się trzęsie!
Bogumił Pijanowski