Może teraz...
bo kropli się z niego gdzieniegdzie
– ku ziemi spadając łagodnie.
Ptaki schroniły się prędko
w koronach drzew rozłożystych,
lecz nadal ćwierkają radośnie.
Mrówki przerwały swój marsz po świecie,
który stał się niebezpiecznie mokry,
i teraz łażą po korytarzach
swych tajemnych królestw.
W oddali słychać pędzący pociąg,
który za nic ma zmienność nastrojów pogody
– i tak jest znów spóźniony.
Drobne kwiaty w trawie
tuż przy moim oknie
zamknęły się w sobie
chroniąc to, co w nich cenne.
Obwisło niebo w powietrzu –
może je teraz dosięgnę...