Diabeł boi się dymu...
u mnie zaś świeczka przygasa.
Topi się wosk i płynie
krzywizną małego podstawka.
Diabeł boi się dymu,
więc ciągnie mnie byle dalej
od ognia –
tak przedłużyć chce
swój żywot w moich myślach
i w przyczepy zakamarkach,
gdzie kurzu i piachu nie ma,
bo w nich jest pełno prostoty,
a rozsypuje je zwykle pokora.
Diabeł boi się dymu,
a u mnie jedynie kadzidłem z Egiptu
przesiąknięta jest z kapturem
czarna, znoszona bluza.
Pomiłuj, Panie! Pomiłuj...