Po co światu mnich?
zbawicieli od siedmiu boleści
i cała rzesza kaznodziejów szczęśliwego życia
– jakby to komu potrzebne było.
Siedzę w tej swojej przyczepie
i modlę się,
bo dobrze jest porozmawiać
z Kimś, Kto wie doskonale wszystko.
A później idę do pracy.
Mnisi są inni
– bo rezygnują z siebie
wiedząc, że nie umieją tego zrobić.
Dlatego tak bardzo jest tam
widoczny Duch Święty
– bo ma przestrzeń
a oni mają świętą ciszę,
w której Bóg począł
stwarzać.
U mnie na oknach
przysychają niewidoczne
biedronki.
Po nic – to za mało,
a po coś – za dużo.