Rzecz o posuwaniu się nocy
zasunięte po sam horyzont.
Migoczą z lekka uliczne lampy
na tyle słabo, że nie drażnią oczu.
Przechodniem jesteś,
na którego patrzę.
Nie wiesz tego,
choć domyślać się możesz.
Samemu pozostaję w cieniu nocy,
który niezbyt mnie chroni
przed twoim wzrokiem
poszukującym ukrytych sensów i znaczeń
nieznanych falowań firany.
Nieruchomieję,
gdyż na mnie patrzysz.
Wiem to, bo widzę,
a ty znów możesz domyślać się
tylko.
Noc posunęła się, lecz nie
za daleko –
lampy więc nadal migoczą.