Melancholia
odklejam co jakiś czas
powiekę górną od dolnej.
A wtedy pojawia się świat.
Szybko zaciskam
powiekę górną na dolnej,
przydymiony, rozrzedzony.
A wtedy pojawia się ja -
świat
w skali mikro.
Ponownie górna powieka
stara się wspiąć ponad,
ja piję piwo tak
jakby dziś był ostatni dzień świata.
Dzień ja-ta.
Niech jakiś meteor
pierdolnie wreszcie w tę knajpę,
przygniecie mojego barmana.
Niech pozostanie jedynie
ta najweselsza część mnie.