"Imionnik" wiosny...
po deszczyku,
frywolnym powiewem zerwał się wiatr
w żywopłocie,
nowa dżdżownica się narodziła,
chwilą się zamyśliła,
"o co chodzi?”
Lilak tak zwyczajnie zapachem musnął,
tak się zdarza wiosną.
To, tamto i owo zjawia się na nowo,
wychodzi i rośnie,
inne zaś zastyga na wiek.
Zuzanno, “to jest korekt!”
Drzewa i krzewy na to zaszumiały
zwyczajnie, tak bywa u wiosny,
deszcz z ulewą się godzi,
ze śniegiem słońce
pod nimi kamień i robaczek
zaśnięte na wiek.
Zuzanno, “to jest korekt!”
Dziewczyna wracając, już biegła
tam sroka bije się z wroną o dach,
a dalej kocur z myszką się miota,
Zuzanna pyta, “o co chodzi?”
Mlecz i oset trawnikom szkodzi,
znów pyta, "o co chodzi?"
zwyczajnie, tak dzieje się wiosną w przyrodzie,
raz pod, raz na, kiedy indziej na dnie,
coś zamiera na wiek.
Zuzanno, “to jest korekt!”
Wszystkim tak się trafia,
nie mniej, nie więcej garść igraszek,
bo w naturze tak jak w chmurze
nigdy nic się nic nie straci,
a jesli nawet, to zaraz zawraca
i człowiek się z wiosną na nowo głowi, bo...
Zuzanno, “to jest korekt!"