krwistość...
linią demarkacyjną,
rozchylić wargi Miła chciej
na pocałunków rozkosz seryjną .
Rozgniatać będę te krwiste maliny,
zachłannym otoczę je gestem,
mój język pożąda Twojej śliny,
teraz nie możesz ,lecz nieme oczy wołają JESZCZE !
Artykulacją zwykle zajęte,
dwa mięśnie, jak węże się splotą
i wić się będą przesiąknięte,
narastającą ochotą...
Aż braknie tchu ,aż braknie miejsc
nie dotykanych jeszcze,
aż padniem bez ducha,
rażeni pocałunków tych dreszczem...