...Wam do tego...
że życia papkę wypluwam na papier,
że to , co przeżyję ,zobaczę usłyszę
atramentowym znaczę szlakiem.
Nikt mi tych wierszy zazdrościł nie będzie,
ani nie wszyscy je czytać chcą,
a one u mnie jak wróble -wszędzie ,
dziobią niepokój i głośne są...
Nikt mi nie każe i nie namawia,
szuflady napełniać też nie poleca ...
lecz każda linijka mnie trochę naprawia
i każda kartka coś we mnie wznieca.
Za kusą płachetką zmęczonych powiek ,
za warg spękanych boleści murem ,
kryje się dusza i trochę człowiek,
kryją się słowa ,które...
tak jak dżdżownice ,po deszczu na wierzch
pięknie? szlachetnie ? a bywa plugawie ?
Czasem zdziwiony, czasem zmęczony
drapię jak więzień codzienną kreskę
na ścianie płaczu ,życiem zwanej ...
dopóki będę ...będzie drapane...