Elegia druga ( z szuflady )
nieczułością przestrzeni i wolnością poraził,
czarne chmury boleści zgromadził na niebie,
bym na zawsze zapomniał, podstępnie poradził...
Noce zabrał spokojne, a dni jak wydmuszki,
głodu uczuć nieczuły nie widząc wcale,
miał być bochen pachnący a zostały okruszki.
Co z tym światem tak pustym? co robić dalej?
Od natury dane zmysły wytężam,
pięć ich, jest tylko na usługi moje
od każdego z nich dawka płynie potężna,
że Ta dusza ,To ciało ...już nigdy twoje ...
Obojętnie żelazo wraził zimne pod żebra,
umierałem już prawie, leczy by miary nie przebrać...żyję...