Katedra w listopadzie
już opustoszał wielki, szary dach,
rzeźba Świętego obsrana, nieżywa
stoi tutaj już pięćset lat.
Za witrażami cicha trwa msza,
a na ołtarzu migocą świece
subtelna świateł na twarzach gra'
i głos kapłana pełen pocieszeń.
Uchodzą modlitwy w obłoczkach pary,
o chleb, o szczęście i o zbawienie
klepie mamrocząc młody i stary
"oddal ten kielich"oddal o Panie to cierpienie...
Przysnął zgrzybiały organista,
ministrant ukratkiem w nosie grzebie
śni mu się światłość wiekuista
..."a nas, o Panie wspieraj w potrzebie"
