To było bardzo dawno temu cz. III
sklejone delikatnie ciepłym oparem
oddechem z paciorków z korali i morskiej bryzy
zakotwiczonym u źródeł przy Złotej Bramie
w obiciu kryształowym po drugiej stronie
kołyszą, mrugają
na długim przedmieściu uwieszone nad srebnymi kubeczkami
postarzałe słowa wymieszane zalotnie zapraszają
co rusz jakieś lusterko dźwięczy
co rusz jakieś maleńkie skrzypi i zrzędzi
no cóż, nie ma rady
może ktoś przyjdzie
może ktoś coś dobrego powie.