Drewniany wiarus z żelaza
Naprzeciw nich zbrojne szeregi drzew.
Zegar słoneczny wybija drzewom
najniższą godzinę nad horyzontem.
Nie byle jaki to zegar.
Zegar z prawdziwą kukułką!
Więcej nam drwa przynieście,
byśmy mogli budować naszą potęgę!
Krzyczy generał żelazny.
Więc ruszają zagony.
Cały las już pada do ich żelaznych stóp.
O litość błaga.
Lecz za czas jakiś jego Żelazna Mość
uklękła w całości
w rdzawym uścisku,
pośród innych żelaznych mości
i innych drzew.
Na cmentarzysku
niewdzięcznej armii, która
młodszych kadetów już gości.