Rachunek za wodę (tragedia)
pies nie zaszczekał, nie zatrząsł się dom.
Tylko dźwięk pusty, jak w kubku blaszanym.
A wszystko wcześniej splotła i utkała.
Podobno snuła plany, przepełniając wannę,
godzinami. Kochanie, czy mogę zakręcić?
Chór:
Płyń, Penelopo, niech cię diabeł pchnie
w żagle dziurawe, okręt cisza wchłonie!
prąd ci odłączą, skończysz w domu starców.
Odys:
Myślałem - spłynie. płaciłem za wodę.
A o niej: katar, wysuszy się, przejdzie,
gdy wróci - mokra, zawstydzona cipka.
Dziś nie dałbym dwóch penny.
Coś w niej musiało namierzyć odległość,
tę w latach gwiezdnych; uniosło w łuk brwi.
coś nisko w brzuchu, gdzie u kobiet śpi
zwinięta w embrion wojna, wilk trojański.
Chór:
Płyń, Penelopo! niech cię diabeł pchnie
w żagle dziurawe, okręt cisza wchłonie!
prąd ci odłączą, skończysz w domu starców.
Tezeusz:
Coooool!