"Opowiem ci - o wielkim kłamaniu"*
w kuszetce
- konduktor opłacony,
zazdrostki na oknach –
powiedziałeś, że nie chcesz,
nie możesz mnie kochać,
skonasz, gdy się zbliżymy
trywialnie, naprędce;
że nam to nie pisane.
Za sto lat być może,
w innym, szczęśliwszym świecie.
Że szukać mnie będziesz
choćby do końca świata,
aż znajdziesz i zagrasz
w kości moje o duszę
nawet z samym diabłem –
lecz nie, jeszcze nie teraz.
Lub może w Paryżu,
gdy Zachód nas rozbierze
ze złudzeń. W sobotę,
gdy tylko dojedziemy.
W dymie i negliżu
graliśmy na bocznicy
w szachy kieszonkowe.
Zamówiłeś szampana.
Dzień z tobą to święto.
Czytałeś mi poezję, o wiele za długo.
Szach królowi, wygrałam!
Wtem pociąg szarpnięto
i przez śniegi powlokło nas
na Jełabugę.
*
Sto lat minęło, miły.
Znów śnieg, pociąg, kresy
wieku, co się w poprzednim
bez wyjścia uwięził.
Wciąż ta sama granica.
Od lasu się zbliża
„Grzmot wieków. Tupot podków.“
Słyszysz? - Czterej jeźdźcy.
--------------
* Marina Cwietajewa