Już za sam tytuł należą Ci się brawa... a później jest już tylko lepiej... powiem tak: 'skondensowany nowy Ty' czyt. nieco łagodniejszy ale wciąż z pazurem tnący spokój rzeczywistości... - to o stylu o treści, pozwól, że zachowam na dłużej w swych przepastnych, nieczułych otchłaniach... Pozdrawiam serdecznie!
Zostawiłam głos na ten wiersz jest naprawdę bardzo dobry
Sama czekam na wyniki rezonans i się okaże czy pojawił się kolejny guz w głowie czy też nie
To takie moje być albo nie być
Tak sobie myślę że jakoś tak mimo wszystko dałeś mi siłę
Dziękuję 🙂
Wiesz, zatrzymałeś mnie dzisiaj i mam dreszcze. Pomyślałam, że to takie odczuwane przez peela zadziwiające życzenie, natomiast kierowane w dobrej wierze. Jeśli się kogoś naprawdę bardzo kocha, współodczuwa silnie tej osoby cierpienie i brak nadziei na wyzdrowienie, po prostu kochając bardzo, życzy się przejścia do Boga, by ulżyć tej osobie, pomimo własnych egoistycznych pragnień, by tą osobę przy sobie zatrzymać na zawsze. I chociaż ciało jest niezwykle słabe, a białko w nim ścina się nawet przy wysokiej temperaturze, to jednak najważniejsza jest dusza. Ta jest nieśmiertelna i nic nie jest w stanie jej skruszyć. Świadomość tego, że nikt, nigdy tej osoby nie zastąpi jest okrutnym cierpieniem świadomości, że zbliża się czas najgorszy. Pointa - ja Ciebie nie wskrzeszę z ciała, ale będziesz we mnie na zawsze.
Tak czytam.
Pozdrawiam Krzysiek. 5/6
Można by napisać, że "fajnie", że "ładnie", że "ciekawie", tylko... o co tu tak naprawdę chodzi? Całą Twoja twórczość nie należy do łatwego pisania. A raczej nie są to proste do interpretacji teksty. Zazwyczaj tak bardzo umiejscawiasz swoje teksty poza jakimkolwiek szerszym kontekstem, że naprawdę trudno jest wpaść na trop choćby zbliżający do autorskiego zamysłu. W gruncie rzeczy nie powinno to zniechęcać do pochylania się nad Twoją poezją, bowiem po to jest poezja, żeby wyprowadzać człowieka "poza" – poza jego samego, poza sztywność myślenia, poza oczywistość słowa, a także poza intencję autora tekstu.
Mam z tym tekstem pewien problem, bowiem nie umiem wybrać jednej właściwej (dla mnie – nie dla autora ani innych czytelników) interpretacji. I tak oto w mojej głowie zrodziło się conajmniej kilka możliwych wariantów. Wskażę na trzy.
Po pierwsze – i najmniej do mnie przemawiajace – jest uznanie Twojego wiersza za swoistą satyrę. Tylko, że zaznaczyłeś, że jest to wiersz wolny, więc już tu pęka moja interpretacja. Byłby to swoisty monolog peela skierowany do smażonego przez siebie na patelni jajka. To tak przy okazji odniesienia do tytułu i białka. Byłby to więc tekst mocno nasączony sarkazmem. I pomimo pierwszego zapewne odruchu wewnętrznego, nie byłaby to aż tak głupia myśl.
Po drugie – i to była moja główna myśl po przeczytaniu po raz pierwszy tego wiersza – moznaby dopatrywać się tu wyrażenia przez podmiot liryczny swojego żalu po śmierci kogoś bliskiego. Ewidentnie peel zwraca się do kogoś, a konkretnie do kobiety (względnie do czegoś, co jest rodzaju żeńskiego):
* "Leczyłaś sobą moją kruchość"
Zwraca tu jednak uwagę już sam zaskakujący początek:
* Nie miej mi za złe, że życzę ci śmierci
Ewidentnie peel wyjawia swoje nastawienie do kogoś/czegoś ku któremu kieruje swoje słowa. Komu można życzyć smierci? Zapewne nie komuś bliskiemu. Zapewne nie matce ani żonie. Do kogo więc zwraca się podmiot liryczny Twojego wiersza? Zdaje się, że musi to być ktoś lub coś, kim lub czym jest on już bardzo zmęczony:
* już pragnę przysiąść
po twoim pogrzebie
i z wdechem, tnącym jak katana,
wpuścić żałobę
Ewidentnie ten moment uwolnienia się jest tu oczekiwany przez peela.
Druga strofa wskazuje na motyw umierania, obumierania ciała. Może chodzi o powolne, acz męczące starzenie się, a może chodzi o chorobę.
Kolejna strofa jakby zbija z tropu, bowiem ten ktoś lub to coś, komu/czemu peel życzył dopiero co śmierci, teraz przedstawiony zostaję jako coś dobrego, co pozytywnie wpływało na wcześniejsze stany podmiotu lirycznego:
* Leczyłaś sobą moją kruchość
Dalej jest jeszcze ciekawiej, bowiem peel wskazuje, że on sam po domniemanej śmierci tego kogoś/czegoś ku któremu kieruje swoje słowa, nie będzie w stanie sam siebie uspokoić. Nie będzie w stanie ukoić swojego bólu, strachu, lęku.
Końcówka:
* W naszej przypowieści
nie będzie wskrzeszenia.
odsyła do skojarzeń biblijnych, przez co nadaje poważny ton całości.
W związku z tym wszystkim moje myśli pobiegły w kierunku takiej interpretacji, że oto podmiot liryczny w swoim monologu zwraca się do własnych łez. A one są w gruncie rzeczy symbolem wewnętrznej tkliwości, uczuciowości, a jeszcze ścisłej wrażliwości. Być może peel wspominając trudną sytuację związaną np. ze śmiercią matki, popada w niejaki smutek zmieszany z bezsilnością. W tym stanie uświadamia sobie, że z ogromu trudnych doświadczeń przestaje już nawet płakać. W tym sensie ów tekst jest jakby pożegnalnym monologiem do ostatnie spływającej z jego oczy łzy. To jest jak metafora rodzącej się wewnętrznej, zdaje się też, że nieco wymuszonej przez samego siebie, oziębłości, twardości uczuć, chłodnego spojrzenia na rzeczywistość. Peel zdaje się tu być już zmęczony swoją wrażliwością wewnętrzną, a może nawet nadwrażliwością. W związku z tym pragnie, by ta jego część odeszła w niepamięć. On czeka ma ten moment, który jawi się mu jako chwila wytchnienia, a jednocześnie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż ów wrażliwość była dotąd dla niego także strefą bezpieczeństwa. W niej właśnie odnajdywał jakby matczyną troskę o dziecko. A więc wylanie łez pozwalało poczuć się bezpiecznym i bliskim komuś za kim się tęskni. Fragment o obumierania ciała wskazywałby tu na to, iż peel świadom jest własnego procesu dojrzewania. On po prostu wie, że fizycznie, biologicznie zmierza ku kresowi życia, a w związku z tym należy również podjąć trud dojrzewania wewnętrznego, co wiązać się będzie z opuszczeniem dotychczasowej strefy komfortu, a więc także tych łez oraz wrażliwości dotąd pielęgnowanej.
Samo odniesienie do ewangelicznych przypowieści i wskazanie na to, że cała historia peela z jego dojrzewaniem nie zakonczy się jakby happy endem, jest wskazaniem na to, iż on doskonale rozumie, że pewien etap w jego życiu musi się definitywnie zakończyć.
To jest moja interpretacja, która jako pierwsza zrodziła się w mojej głowie.
Natomiast jest jeszcze trzecia możliwość, która zrodziła się we mnie po przeczytaniu komentarza Michała. Zwrócił on moją uwagę na motyw choroby. Spojrzałem na tytuł Twojego wiersza i pomyślałem, że może chodzi o jakiś rodzaj białaczki. To może jest zbyt proste lub zbyt infantylne podążanie za skojarzeniami, ale pomyślałem o śmierci i o białku, o prochu... To mi się skleiło właśnie w jakiś rodzaj bardzo trudnej choroby, która niewątpliwie zmierza ku kresowi. W tym toku rozumowania mowa by tu była o monologu, który peel wygłasza do własnej choroby. Mówi, że pragnie już jej śmierci, czyli, żeby go opuściła albo żeby faktycznie już jego życie zakończyło się śmiercią. To bowiem byłoby równoznaczne ze śmiercią choroby jako takiej. Tutaj najbardziej uderzał by wers "Leczyłaś moją kruchość". Jak bowiem śmiertelną choroba może leczyć? Tym bardziej leczyć kruchość? Ale tu z pomocą przyszedlby mało pozytywny wers o przypowieściach i to odniesienie do motywu biblijnego, jako na wskazanie na głębszy sens życia w cierpieniu.
Tak czy inaczej trudny jest ten Twój tekst do interpretacji, a szkoda go opatrzyć jedynie jakimś głupkowatym słowem "fajne". Tak więc napisałem nieco więcej i może chociaż otarłem się o jakiś głębszy sens Twoich wersów, który zamierzyłeś sobie zaczynając układać słowa w wiersz.
Zatkało mnie. Nie spodziewałem się tak rozbudowanej analizy krytycznej. Wielkie dzięki za dogłębne pochylenie nad tekstem. Pomyślności!
,,Byłby to swoisty monolog peela skierowany do smażonego przez siebie na patelni jajka'' - dowód na to, że każdy utwór dookreśla się w umyśle odbiorcy :-) W życiu nie wpadłbym na to!
Bardzo duży ładunek emocji...trudnych emocji...i próba poradzenia sobie z nimi...Bardzo dobrze oddałeś to w wierszu, który aż krzyczy, płacze, trwa w stuporze, wszystko naraz...Pozdrawiam ciepło:)
Pamiętam Twój piękny cykl o chorobie. Tym bardziej głęboki w odbiorze jest dla mnie ten wiersz. Podziwiam za tak genialne ujęcie w słowa bardzo trudnego tematu. Stawiając się w sytuacji podmiotu lirycznego nie można się z nim nie zgodzić. Jest w tym wierszu tylko prawda.
Oddaję głos i ocena 6/5.
Pozdrawiam serdecznie.
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Klauzula Informacyjna
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.