Rekord ciepła
Załom sierpnia, Sol w zaniku.
Przestrzeń stygnie, strużki chłodu.
Chłopak chroni resztki ciepła.
Megafony nie mają taktu –
– osobowy do R. przez O. planowo.
Zostało odsunąć się
od wzbudzonych szyn,
pomału godzić się
z porwaniem dziewczyny,
która poprawia kolory piór,
dokarmia drzewa.
Konduktorski gwizdek
(hałaśliwa bezczelność)
ma moc soli trzeźwiących.
Godziny w pełnym blasku
wpuściły w noc tlen i witaminy,
jednak, jak zmora, wbija kły
chwila zniknięcia ostatniego wagonu.
Wywyższona zbitka chwil,
w której pysznią się jej kosmetyki.
Peron ucichł, wyludniał.
Tęsknota wymieszała się z krwią.
Krok po kroku. Stopnie, kasy, klamka.
Stawy i kości połączone jak cegły.
Nasłuch na prawą kieszeń.
Sygnału trzeba jak mżawki.