Akt
Delikatne muśnięcie rąk,
gdy leżeliśmy obok siebie na kocu,
nie zwiastowało niczego obiecującego...
ale kiedy odwzajemniłam twój uśmiech chłopięcy,
rzuciłeś się na mnie jak stęskniony kochanek,
tłamsząc moje niedojrzałe dziewczęce piersi
i całując mnie raz po raz tak ogniście,
jakby to było ostatnie nasze spotkanie...
A to wystarczyło,
abym i ja zapomniała się w szale uniesień...
Delikatne muśnięcie rąk,
gdy wstawaliśmy oboje z koca,
nie zwiastowało niczego niepokojącego...
ale kiedy uśmiechnęłam się do ciebie,
zobaczyłam, że coraz bardziej oddalasz się ode mnie,
jak ktoś, kto tylko przechodził obok...
i wtedy usłyszałam twój głos
dochodzący znad łąki:
- Żegnaj, mała - było miło...
Gliwice 13.01.2020 r.