Zapraszam
świt powitał
promieniami słońca
wyjrzałam prze okno
taka pogoda
nic dobrego nie wróży
już z oczu deszcz
zaczyna
kropelkami rosić
mama ostrzegała
nie słuchałam jej głosu
muszę być silna jak
trzcina na wietrze
nie poddam się
chwilowej słabości
nic nie trwa wiecznie
o miłość nie będę żebrała
i rana na otwartym sercu
się zagoi
wyszłam na miasto
potrąciłam młodzieńca
pani zdejmie klapki z oczu
w ramach przeprosin
zapraszam do kafejki
podałam dłoń
to był mój szczęśliwy dzień